8 kwietnia – podniesienie i poniżenie

J 6,1-15
Przekład: 

1 Po tym odszedł Jezus za Morze Galilejsko-Tyberiadzkie.

2 Dołączał zaś do Jego drogi liczny tłum, bo oglądali znaki, które czynił na chorujących.

3 Odszedł zaś na górę Jezus i tam siedział z uczniami swoimi.

4 Była zaś blisko Pascha, święto żydowskie.

5 Podniósłszy więc oczy Jezus i spojrzawszy, skoro wielki tłum przychodzi do Niego, mówi do Filipa: „Skąd kupimy chleby, aby oni zjedli?”

6 To zaś mówił, próbując go, sam bowiem wiedział, co będzie czynić.

7 Odpowiedział Mu Filip: „Za dwieście denarów chleby nie wystarczą im, aby każdy wziął coś małego”.

8 Mówi Mu jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra:

9 „Jest tu chłopię, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie pieczone ryby, lecz czym to jest wobec tak wielu?”

10 Powiedział Jezus: „Uczyńcie, aby się ludzie położyli”. Polegli więc mężczyźni, liczbą pięciokrotnie po tysiąc.

11 Wziął więc chleby Jezus i, podziękowawszy, rozdał spoczywającym, podobnie i z ryb, ile chcieli.

12 Skoro zaś napełnieni zostali, mówi uczniom swoim: „Zbierzcie z obfitości kawałków, aby coś nie zginęło”.

13 Zebrali więc i napełnili dwanaście koszy kawałków z pięciu chlebów jęczmiennych, które zaobfitowały tym, co są je spożyli.

14 Ci więc ludzie zobaczywszy, jaki uczynił znak, mówili, że: „Ten jest prawdziwie prorokiem, który przychodzi na świat”.

15 Jezus więc poznawszy, że mają przyjść i porywać Go, aby króla uczynić, odszedł znowu na górę, On Sam.

Uwagi: 

Sceny rozmnożenia chleba zostały już przetłumaczone i omówione w redakcjach Mateuszowej (drugie rozmnożenie) oraz Markowej.

1 „Morze Galijejsko-Tyberiadzkie” (thalasses tes galilaias tes tiberiados) – nazwa zarazem żydowska i pogańska (rzymska), co ma tutaj znaczenie symboliczne.

5 „Spojrzawszy, skoro...” (theasamenos hoti) – można też przełożyć „zobaczywszy, że...”, jednak chodzi tutaj także o spojrzenie skierowane ku Niebu, a dopiero później ku ludziom. Jezusu podnosi oczy, będąc na górze – jakby unosił swoim spojrzeniem ludzi, na których patrzy. Dlatego zdanie rozpoczynające się od spójnika hoti intepretuję jako przyczynowe, zależne od zdania nastepującego po nim, a dopiero w drugiej kolejności – jeżeli w ogóle ma tutaj taki sens, który zresztą sensu przyczynowego nie wyklucza – jako dopełnieniowe do zdania je poprzedzającego.

6 „Próbując” (peiradzon) – ten sam czasownik jest używany wtedy, gdy w Ewangelii mowa o kuszeniu Jezusa i innych ludzi przez złego ducha! Jest to tym większe ukazanie kontrastu pomiedzy próbą, na którą wystawia człwieka Bóg, a próbą diabelską, a zarazem podkreślenie ich współwystępowania, skoro próba złego ducha, ilekroć się przytrafia, zawsze musi być dopuszczona przez Boga.

10 „Położyli się” (anapesein) oraz „polegli” (anepeson) – dosłownie „padli [w górę] na ziemię”, co częściowo starałem się wyjaśnić w komentarzu do Mateuszowej redakcji rozmnożenia chleba.

11 „Spoczywającym” (anakeimenois) – czasownik również z przedrostkiem ana („na”, „w górę”), ułożony jednak nie od czasownika „padać” (piptein) jak w 10, ale od „leżeć” (keimai). Obydwa te czasowniki pojawiają się w Janowym opisie Ostatniej Wieczerzy (J 13,21-38) w nieco podobnej, a zarazem również odwróconej konfiguracji: święty Jan najpierw „odpoczywa” (anakeimenos) na łonie Jezusa (13,23), aby za chwilę „spocząć” (anapeson; 13,25) na Jego piersi. Za chwilę wszyscy apostołowie są też tam nazwani „spoczywającymi” (anakeimenon; 13,28).

Nie trzena dodawać, że obydwa czasowniki, rozpoczyjanące sie od przedroska ana, przywołują na myśl górę, od której rozpoczyna się i na której kończy się dzisiejszy fragment (3, 15).

„Podziękowawszy” (eucharistesas) – czasownik nieprzypadkowo kojarzy się z Eucharystią. Identyczne formy imiesłowu pojawiają się w Mateuszowej (Mt 26,27) oraz Łukaszowej (Łk 22,17; 22,19) redakcji Ostatniej Wieczerzy.

14 „Który przychodzi” (ho erchomenos) – apokaliptyczny tytuł Syna Człowieczego, szerzej omawiany chociażby w komentarzu do wczorajszej Ewangelii. Warto zestawić to miejsce z J 1,9, co nasuwa wniosek, że pojawiający się tam imiesłów erchomenon można potraktować jako odnoszący się właśnie do „prawdziwego światła przychodzącego na świat” – czyli do Jezusa, Logosu, a nie tylko do „człowieka przychodzącego na świat”. Werset ten w bliźniaczo podobnym sformułowaniu (alethinon erchomenon eis ton kosmon wobec tutejszego alethos ho erchomenos eis ton kosmon) rozważa zresztą ten sam problem – ludzką pomyłkę polegającą na, częściowo tylko trafnym, pomyleniu Jezusa z prorokiem, zwykłym człowiekiem.

15 „Porywać” (harpadzein) – dość rzadko wystepujący w Nowym Testamencie czasownik, opisujący zarówno gwałt, jakim bezbożni plugawią Królestwo Boże, jak i gorliwość świetych, a także mistyczne ich porwanie do Samego Boga. Etymologiczne i semantycznie jak najsłuszniej kojarzy się on więc zarówno z harpią, jak i z harfą.