Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

J 2,2-11
Przekład: 

1 I trzeciego dnia zaślubiny stały się w Kanie Galilejskiej, i była tam matka Jezusa.

2 Wezwany zaś został i Jezus, i uczniowie Jego na zaślubiny.

3 I kiedy zabrakło wina, mówi matka Jezusa do Niego:

„Wina nie mają!”

4 I mówi jej Jezus:

„Cóż mnie i Tobie, kobieto? Jeszcze nie przyszła godzina moja”.

5 Mówi matka Jego sługom:

„Cokolwiek powiedziałby wam, uczyńcie”.

6 Były zaś tam kamienne dzbany, sześć, ułożone dla oczyszczenia Żydów, mieszczące po miary dwie albo trzy.

7 Mówi im Jezus:

„Napełnijcie dzbany wodą”.

I napełnili je do [samej] góry.

8 I mówi im:

„Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście”.

Ci zaś zanieśli.

9 Skoro zaś posmakował starosta wody, która stała się była winem, i nie wiedział był, skąd jest, słudzy zaś, którzy zaczerpnęli wodę, wiedzieli byli, woła pana młodego starosta 10 i mówi mu:

„Wszystek człowiek najpierw piękne wino kładzie, a kiedy upiją się, gorsze. Ty zachowałeś jesteś dobre wino aż do teraz”.

11 Ten uczynił początek znaków Jezus w Kanie Galilejskiej i ujawnił chwałę Swoją. I uwierzyli w Niego uczniowie Jego.

Uwagi: 

Dzisiejsze czytanie zostało już przełożone i skomentowane jako Ewangelia II niedzieli w ciągu roku.

Komentarze

W komentarzu do sobotniej Ewangelii o. Wojciech Jędrzejewski twierdzi, ze dosłowne tłumaczenie z greki słów "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto" brzmi ""tak samo moja to jak i Twoja sprawa" (http://mateusz.pl/czytania/2017/20170826.html). To oczywiście nadaje zupeny inny sens słowom Jezusa. Co Ty na to Filipie?
Monika Ebert

Podoba mi się i przemawia do mnie ten komentarz. Jednak czy przekład ten jest dosłowny to rzecz mocno dyskusyjna... Wydaje mi się jednak (w sensie filologicznym to dwie różne, niewykluczające się sprawy), że taki sens można z dosłownego rozumienia tych słów odczytać. Taka interpretacja jest bowiem logiczna i polega na dostrzeżeniu, że Pan Jezus swoimi słowami mówi tutaj jednocześnie o dwóch relacjach: o relacji Jego i Maryi względem innych biesiadników (1), a także o relacji Jego wobec samej Maryi (2). Bo już samo najbardziej ich znane odczytanie (oznaczone przeze mnie jako 1) zakłada relację nr 2, skoro stawia ono Jezusa i Maryję po jednej stronie w relacji nr 1. A piszę to teraz w tak "matematyczny" sposób, żeby nie tylko rozważać przecinki i subtelności języka, lecz także kwestię wziąć też trochę na tzw. "chłopski rozum".

Warto mieć też na uwadze, że dokładnie ten sam semityzm  występuje w zupełnie innym miejscu Ewangelii (Mk 5,7), a do Jezusa zwraca się tam nimi człowiek opętany, w całości opanowany przez demony. Słowa te dotyczą tam również relacji między osobą mówiącą a adresatem, a nie "osoby trzeciej", jednak opętany chce powiedzieć coś dokładnie przeciwstawnego, tzn. że nie mają oni ze sobą absolutnie nic wspólnego - w przeciwieństwie do Jezusa i Maryi, którzy wspólne mają wszystko. Ten radykalny kontrast jednak tym bardziej wskazuje, że odczytanie tych słów w kluczu "wewnętrznym", a więc jako dotyczących relacji pomiędzy wypowiadającym je a ich adresatem, jest właściwie i jak najbardziej uzasadnione, zwłaszcza że w scenie Mk 5,1-20 (pod podanym linkiem jest też mój komentarzy do tych słów) Jezus jest, że tak powiem, wyraźnie "zainteresowany" sytuacją opętanego...

KONIUNKCJA A NIE ALTERNATYWA I ... ZACHĘTA DO DZIAŁANIA!
Też mi się podoba. Poza tym jest w sposób logiczny spójne z następnymi wydarzeniami.
Pozdrowienia
ME